Jesteś 9977820 gościem | Dziś jest piatek, 19 kwietnia 2024 | Godzina 18:43 |  | 

XXIII Konkurs Poetycki


 

XXIII Szkolny Konkurs Poetycki 2018poezja5

Jury Konkursu przyznało następujące nagrody:

  1. Mateusz Hoehle kl. 2A
  2. Zofia Wójciak kl. 3C
  3. Wiktoria Dzido kl. 2C

Wyróżnienia:

  1. Natalia Cwojdzińska kl. 3F
  2. Robert Płachta kl. 3A

 

Wszystkim uczestnikom gratulujemy i życzymy wytrwałości
oraz sukcesów w dalszej twórczości literackiej.

Zapraszamy do udziału już w XXIV edycji Szkolnego Konkursu Poetyckiego w 2019 roku.

 

 

Mateusz Hoehle

smakosz

proszę pana przypraw nie znam nie gotuję
ale wiem że lubię słodycz pana warg
słony posmak skóry karku gorycz perfum z pańskiej szyi
nawet słowa o poranku cierpkie
lecz apetyt mój rośnie w miarę jedzenia
i więcej chcę pana i pragnę zbliżenia dokładkę
i choć ostygły uczucia nie mogę się oprzeć przeczucia
że wciąż się panu odbijam i smak pan mój wspomina bo owoc zakazany najlepiej smakuje

na barkach

jak Atlas jestem
na plecach własnych trzymam ciężar świata
na nogach się słaniam na kolana padam świat z barków spada
lecz się podnoszę kolejny krok stawiam za nas
on pyta znowu
na barana można?
zapraszam

theatrum mundi

mówili rodzice
jesteś jak z bajki nasz książę mały
za nim księżniczki będą biegały
niemowlę nie mówi i ani na wodę
i krzyżyk przy godle i ani słowem
i lalki dla lalki kupili rodzice
i dla rycerza żołnierza
w błękicie ubranka z bawełny dla synka
i w różu leży córeczka
tak im dyktować miał głos pana nieba
by przyodziali swe lalki
mówili rodzice że z bajki jestem że z bajki synem że synem jestem że synem z bajki lecz ojca Gepetta

Zofia Wójciak

Poeta urojony

W życiu spotkałam tylko jednego poetę
Wyglądał jak
Bóstwo greckie posąg o twarzy
kamiennej z błota
Lub czegoś równie
Brudnego prymitywnego uwięzionego
piękna w ramionach przyziemności
Poeci to gatunek zagrożony
Ignorancją nudą życiem wymarciem
nami
Zresztą
co ja wiem o poetach
Podobno poeci zazwyczaj
wyglądają jak
Nie wiem widziałam tylko jednego nie wiem czy
Są starszymi panami dystyngowanymi
siwymi szarzejącymi
między pożółkłymi stronami czy
Pięknymi młodzieńcami w niewyprasowanych koszulach
koniecznie wzdychającymi do
Nie wiem czego
Podobno poeci zazwyczaj
Nie wiem co robią spotkałam tylko jednego nie wiem czy
Piszą wiersze
których nikt nie czyta czy
Piosenki którychnikt nie słucha czy
Mówią słowa których
nikt nie rozumie
W obcym języku
dzikim pierwotnym
Krzyku
Podobno poeci zazwyczaj
nie mogą
znaleźć rymu końca
Związać z końcem
Podobno poeci zazwyczaj
zajmują się niczym
Wszystkim
Nic nie wiem o poetach
W życiu spotkałam tylko jednego a on wcale
Nie był starszym panem
na pewno nie siwiejącym na pewno nie młodzieńcem
Nie wzdychał do niczego nie tracił koloru nie miał nawet
Nic do powiedzenia


Powaga

Nikt tutaj
Nie bierze mnie na poważnie
Jedynie biorą mnie
Garściami


Wiktoria Dzido

Człowiek

Powszechna jest człowieku
Wrogość w twoich oczach
I zmarszczki nad brwiami
Są oznaką cywilizacji
We wnętrzu coś cię boli
Uciska coś do gardła podchodzi
Czego nie wyplujesz nie przeżujesz
Czołem sięgasz niemal ziemi
Plecy masz zgarbione
Symbol nowego lepszego świata
Grymas skwaszony
Jakby coś trawiło twoje wnętrzności
To co w twoim środku kurczy się
Rozrasta się za to wokół ciebie
Lecz co z tego że te drapacze sięgają nieba
Skoro głowę spuścisz
I tak ich nie ujrzysz

Bo ciebie nic nie obchodzi człowieku
I wiecznie tylko wzruszasz ramionami
Lecz nie wzrusza cię
Ta starsza pani wołająca o pomoc
Kot który utknął na drzewie
Dom który spłonął
Miłość która się skończyła

W twoim lepszym świecie

Syreny

Słońce rozlało się i rozpłynęło
Za zasłoną spienioną po drugiej stronie
I tak zniknęłam nic prostszego
W czeluściach morskiej otchłani

Kąsały mnie uparcie te istoty
Ząbkami ostrymi wpijały się w skórę
I w chwili niemocy
Wciągnęły najgłębiej pod wodę

Tam na dole nie było niczego
Ziarnka piasku ni odłamka skalnego
Nie użyczyłbyś

A mnie otoczyły syreny
Ich migocące ogony i włosy
W lazurowej lewitujące toni

Czego strzegą w tej pustej przestrzeni
Czy zjaw ludzi morza
Czy duchów ludzi z ziemi

Kiedy topię się w błękitnych przestworzach
Nękana słodkim syrenim śpiewem
Gdy nurzę się w nich trochę dłużej
Nie nabierając wdechu
Nie otwierając oczu
To niczym bańka
Dziecięcym palcem tknięta
Pękam

Natalia Cwojdzińska

Urlop od życia

Samolotem szybko
poza wir  
emocji
Statkiem daleko  
na drugi brzeg
oceanu uczuć
Samochodem
po szosie  
niefortunnych zdarzeń
Wielbłądem  
po pustyni  
mego serca
Nawet pieszo pójdę
byle tylko
odpocząć

Robert Płachta

Dekalog współczesnej kobiety

Dziś rano weszłam na wagę
I spojrzałam w lustro

Na siedmiu fałdkach piętrzy się tłuszcz
Całkiem po staremu
Lecz przybyło trochę cellulitu
Dla odmiany ku nowemu

Dziś rano rezygnuję ze śniadania
Zostanę przy szklance wody

Nie wiem, jak długo już to trwa
Ale wiem, że zawsze taka byłam
Brzydka
Gruba
Zupełnie jakbym światu
Na złość robiła

Czasem sobie myślę
Może by to rzucić
I może by się wreszcie
Z tego koszmaru obudzić

A potem słyszę

1. Bądź piękna
2. Bądź szczupła
3. Bądź młoda
4. Ukryj to, czego medycyna nie zdoła
5. Bądź niska
6. Nie za mądra
7. Całkiem tania
8. I wygodna
9. Nigdy mu nie odmawiaj
10. I zawsze rację przyznawaj

Inaczej zostawi cię dla innej
Gorliwszej, pokorniejszej
Bardziej kobiecej
Lecz z pewnością nie mądrzejszej
Pójdzie na bazar wartości
I zastanie go tam dama
Która własnej nie nosi
Ty zaś zostaniesz sama

Dziś rano spojrzałam w lustro
I się poddałam

A przecież ja chcę być tylko
Chciana
Kochana
Czyjaś
Po prostu