Wspomnienie - prof. Krzysztof Kopeć
Ostatnie pożegnanie - prof. Krzysztof Kopeć
6 listopada 2020
W piątkowy wieczór, odszedł od nas Krzysztof Kopeć, wyjątkowy człowiek i wspaniały nauczyciel, dla którego praca w szkole była pasją. Pełna ciepła osobowość czyniła z Krzysztofa nie tylko niezwykłego wychowawcę, lecz także przyjaciela młodzieży i nas wszystkich. Nawet krytyczne i cierpkie uwagi Profesora, przyjmowaliśmy z otwartością, ponieważ łagodziło je wyjątkowe poczucie humoru.
Na Krzysztofa Kopcia zawsze mogli liczyć współpracownicy i dyrekcja szkoły. Jak mógł, to pomógł, zastąpił, przyszedł wcześniej, wyszedł później.
Jego ujmująca osobowość nieco się zmieniała podczas wspólnego oglądania meczów Lecha Poznań. Krzysztof wszelkie potknięcia i złe zagrania zawodników „Kolejorza” komentował twardo po męsku. Osobiście nigdy nie zapomnę naszej euforii na stadionie po triumfie Lecha 3:1 nad Manchesterem City, wspólnych wieczorów przy muzyce w Blue Note oraz pierwszego spotkania w czasie stanu wojennego, kiedy odbierał „bibułę”.
Społeczność „Paderka” zachowa w pamięci prof. Kopcia także jako zapalonego kolekcjonera gumowych kaczuszek i jedynego w swoim rodzaju św. Mikołaj podczas szkolnych Wigilii.
Niech spoczywa w spokoju...
Karol Seifert
Dyrektor VI Liceum Ogólnokształcącego w Poznaniu
Wspomnienie przyjaciela...
6 listopada 2020 r. odszedł Krzysztof Kopeć, nauczyciel geografii, wychowawca, kolega i przyjaciel.
Odszedłeś... wspominam naszą ostatnią rozmowę z czwartku 22 października. Powiedziałem: odpocznij, a jak poczujesz się lepiej, to założymy zespoły na Teamsie, ale musimy przełożyć wykonanie tego zadania. Kiedy będziesz w nowym świecie, w nowym systemie oświaty, kiedy rozpoczniesz nowy tydzień lekcji prostując dusze nowych uczniów, kiedy zasiądziesz w nowym gronie – trzymaj tam dla mnie miejsce.
Wszystkim byłeś potrzebny. Twoi uczniowie i absolwenci pamiętają głos, osobowość i styl przekazywania wiedzy. Zaniepokojeni pytali: co się dzieje u Pana Profesora? Pozostaniesz dla nich niezapomnianym profesorem geografii i wychowawcą.
Kto teraz powie do mnie w szkole „podaję Ci rękę”? Kto lekko kiwnie głową i spojrzeniem przekaże informację, po której wszystko rozumiałem i wiedziałem. Kto będzie zbierał dla mnie prasę i z kim będę dyskutował o współczesnej Polsce lub o Twoim ukochanym zespole „Lech Poznań”.
Wiem jak przeżywałeś wydarzenia w Polsce. Pamiętam fotografię pary prezydenckiej w Twoim domu po tragedii 10 kwietnia. Pamiętam Twoje wzruszenie w czasie wyborów 2015 roku. Pamiętam udział w manifestacjach patriotycznych.
Spotkania w Twoim domu przy jednym stole, w gronie przyjaciół o różnych poglądach, były dla mnie odprężeniem oraz nauką jednoczenia ludzi. Były trwającą do mroków nocy ucztą smakowania przygotowywanych przez Ciebie potraw i wymiany poglądów. Dla mnie i wielu naszych przyjaciół byłeś Mentorem spod Troi, choć pewnie nie zdawałeś sobie z tego sprawy. Często powtarzaliśmy: „jak to Krzysztof powiedział?”
Solidarność straciła wielkiego druha, szkoła nauczyciela geografii. Pozostaje pustka spotkań bez Ciebie ... tego nie da się zastąpić.
Byłeś dobrym człowiekiem.
Marian Fik
Wspomnienie ucznia o ś.p. prof. Krzysztofie Kopciu
„Nie umiera ten kto trwa w sercach i pamięci naszej”
(ks. Jan Twardowski)
Link do filmu z roku 2010 -> zobacz
Prof. Krzysztof Kopeć był w latach 2008-2011 wychowawcą klasy „H” o profilu turystycznym. Już od samego początku dał się poznać jako człowiek, dla którego praca w szkole była prawdziwą realizacją życiowej pasji. Profesor był niezwykłym „gawędziarzem”, którego chciało się słuchać. Na każdej lekcji, z wielkim kubkiem często już zimnej kawy, w przystępny sposób nauczał o świecie, odwołując się do własnych doświadczeń i anegdot. Młodzież darzył ogromnym zaufaniem. Wstawiał się za swoimi uczniami i niejednokrotnie łagodził konflikty, dzięki dystansowi do wielu sytuacji i swojej prostolinijnej osobowości.
Był człowiekiem, który łączył, a nie dzielił. Gromadził wokół siebie swoją „klasową rodzinę” organizując spotkania wigilijne w swoim domu. Chętnie spędzał czas z młodzieżą, zarówno podczas wycieczek szkolnych jak i dodatkowych zajęć przygotowujących do matury. Lubił być z ludźmi i dla ludzi. Mistrzowsko odgrywał rolę w różnych klasowych filmach kręconych na Dzień Patrona. Gdy po kilku latach powróciłem do Paderka odbyć praktykę nauczycielską Profesor odnalazł w „kanciapie” klasowe tableau i z ciekawością wypytywał co słychać u poszczególnych osób.
Za rok mieliśmy wszyscy spotkać się na 10-lecie matury. Choć fizycznie Profesora nie będzie już z nami to podobnie jak On za życia wierzę, że duchowo będzie świętował z nami, obecny w naszych wspomnieniach, słowach i na zdjęciach. Niech spoczywa w pokoju!
Artur Żyto
wychowanek Profesora
w latach 2008-2011
Wspomnienia prof. Elżbiety Grzechowiak
Nasz kolega Krzysztof Kopeć w pełni doceniał radość istnienia i piękno życia. Praca o poranku, wczesna wizyta na targu, skoszony równiutko trawnik, pigwa w koszyku - te wspomnienia przywołuję natychmiast.
Profesor Krzysztof Kopeć miłował naturę. Cieszył się jej darami, przetwarzał je i dzielił się nimi z przyjaciółmi. Nalewki, powidła, przetwory, świeże szparagi to jego specjały. Z radością korzystał z darów ziemi. Z uśmiechem i zapałem smażył, gotował i opisywał etykiety na słoiczkach i butelkach. Z taka samą przyjemnością smakował swoich przetworów oraz dzielił się nimi z bliskimi i przyjaciółmi. Nie było w naszych domach Świąt Bożego Narodzenia bez pasztetu podarowanego przez Krzysztofa. W koszyczku świątecznym znajdowaliśmy konfitury, sok z malin i inne smakołyki.
Darami obsypywał też młodzież zgromadzoną pod choinką. Przybywał na klasowe wigilie organizowane poza szkołą, wśród lasów i jezior, zawsze w stroju Gwiazdora, z workiem pełnym przysmaków i prezentów. Kochał te chwile pełne śpiewu kolęd i uczniowskiego śmiechu. Roztaczał wokół siebie radość i miłość, pozytywną energię. Zjadał pierogi, wypijał barszcz, pogawędził i pędził dalej.
Zawsze interesowały go podróże - pytał o nasze piękne wędrówki po Italii, radował się naszymi przygodami, komentował i podpowiadał.
Takiego Cię zapamiętam Krzysztofie – pełnego siły, energii i dowcipu. Przyjaciela, który zawsze stoi obok i pomoże w trudnościach, a także towarzyszy w chwilach radosnych i rodzinnych. Jest po prostu obecny.
Dziękuję
Elżbieta Grzechowiak
nauczyciel języka włoskiego w VI LO