Jesteś 10027274 gościem | Dziś jest sobota, 18 maja 2024 | Godzina 19:30 |  | 

Dubna 2011



DUBNA 2011

wycieczka edukacyjna uczniów z polskich szkół średnich do 
ZJEDNOCZONEGO INSTYTUTU BADAŃ JĄDROWYCH

dubna_2011

Zobacz więcej...

 

CO WIDZIELIŚMY?

Muzeum Kosmonautyki:

Po wylądowaniu na dworcu Moskwa Białoruska zostaliśmy przejęci przez męża p. Ewy, Władysława, który energicznie poprowadził nas do pierwszego punktu programu zwiedzania – Muzeum Kosmonautyki. Muzeum to w ostatnich latach było poddawane renowacjom, aż w 2009 roku zostało ponownie otwarte. Muzeum przedstawia radziecką drogę do gwiazd – od pierwszego Sputnika, do wahadłowca ostatniego programu kosmicznego ZSRR – Burana. W muzeum znajdują się także konstrukcje które REALNIE przebywały w kosmosie – sputniki, statki kosmiczne, kapsuły, rakiet etc. Na tych eksponatach widać wgniecenia, spalone warstwy izolacji. Dużo miejsca poświęcono samym kosmonautom – przygotowaniu do lotu, procesom życiowych w kosmosie, ekwipunkowi itp. Ostatnią ekspozycją są zdjęcia Ziemi wykonane z kosmosu przed kosmonautę-fotografa, który sfotografował skrawki Błękitnej Planety, które widziane z kosmosu budzą niemy zachwyt i hipnotyzują swoim pięknem.

Miednoje:

Piątego dnia pobytu na Wschodzie udaliśmy się do Miednoje, miejsca które w świadomości Polaków zajmuje podobne miejsce co Katyń czy Piatichatki. Na mocy decyzji Biura Politycznego KC WKP(b) z obozu jenieckiego w Ostaszkowie przewieziono do Tweru około 6300 funkcjonariuszy policji, straży więziennej i straży granicznej, żołnierzy i oficerów żandarmerii , Korpusu Ochrony Pogranicza oraz pracowników administracji Rzeczypospolitej Polskiej. W Twerze w piwnicach budynku NKWD byli oni rozstrzeliwani przez strzał w tył głowy i przewożeni samochodami ciężarowymi do Miednoje ,był to ośrodek wypoczynkowy NWKD, gdzie ciała były grzebane. W powojennej rzeczywistości zbrodnię tę ukrywano, w taki sam sposób jak inne mordy stalinowskie. Przełom nastąpił w roku 1990, gdy sowiecki MSZ przekazał informacje o odkryciu grobów.   W dekadę później zbudowano Polski Cmentarz Wojenny. Każdemu z pomordowanych postawiono tabliczkę z imieniem, nazwiskiem, stopniem, miejscem służby i rokiem śmierci – 1940. Złożyliśmy kwiaty przed pomnikiem. W modlitewnej ciszy zagrzmiał dzwon, który zgasł bez echa. Co przerażało w tym miejscu to cisza. Nie było ptaków. Tylko szum wiatru. Kołysane brzozy.

Uglicz:

Uglicz to miasteczko położone nad Wołgą, gdzie pojechaliśmy w sobotę. Wygląd dość niepozorny, niezbyt duże ulice, na pierwszy rzut oka życie toczy się spokojnie, zwyczajnie. Miasteczko było jednak areną krwawych mordów związanych z przejęciem tronu po Iwanie IV Groźnym, pierwszym carze Rosji. Po jego śmierci, Dymitr, młodszy syn Iwana, został wygnany ze stolicy i osiadł w Ugliczu.   Pewnego pięknego dnia został znaleziony z poderżniętym gardłem. Oficjalne śledztwo wskazało na nieszczęśliwy wypadek. Wszystkim jednak było wiadome, że za mordem carewicza stał Borys Godunow, ówczesny doradca Iwana. Taką wersję przyjął też kościół prawosławny, wynosząc Dymitra do godności świętego. Na miejscu gdzie wg podań zginął wybudowano piękną cerkiew-muzeum.

Następnie odwiedziliśmy jedną z najstarszych elektrowni wodnych, usytuowaną na Wołdze, budowaną w latach trzydziestych rękoma więźniów GUŁagu, gdzie obecnie mieści się Muzeum Hydroenergetyki. Wystawa jest podróżą od pierwszych, przedwojennych, sowieckich elektrowni wodnych do najnowocześniejszych obecnie, największych obiektów na świecie. Perełką są pierwsze, oryginalne maszyny z Uglickiej elektrowni, które mają obecnie ponad 70 lat!

Dubna:

Jak się dowiedzieliśmy, miasteczko w którym mieszkaliśmy również nie było zwykłą mieścinką. Wybudowana w 1956 roku, nieopodal Zjednoczonego Instytutu Badań Jądrowych, który powstał w tym samym roku. Obecnie liczy około 70 tys. mieszkańców. Jako, że mieszka w nim prawie cały personel naukowy, którego skład jest międzynarodowy, Dubna pomyślana jest na sposób zachodni. Miasto sprawia wrażenie nowoczesnego, ciągle jest zresztą rozbudowywane o kolejne osiedla. Ciekawostką jest powstająca aktualnie na drugim brzegu Wołgi tzw. „specjalna strefa ekonomiczna” , dzielnica, w której będą obowiązywać złagodzone przepisy, mające być zachętą dla inwestorów by w Dubnej lokować swoje kapitały.

Dubna leży również nad kanałem im. Moskwy. Była to jedna z wielkich budów komunizmu – kanał wypływający z Wołgi zaopatrywał większość Moskwy w wodę pitną. Jak większość wielkich projektów ZSRR, na budowie pracowali więźniowie, z specjalnie utworzonego na ten cel łagru w Dymitrowie. Szacuje się, że przy budowie pracowało nawet pół miliona robotników! (kanałarmiejców). Na początku duktu po obu stronach kanału postawiono pomniki Lenina i Stalina. Stalin nie przetrwał próby czasu, został wysadzony, jednak dumną postać Lenina można wciąż oglądać.

ZIBJ:

Zjednoczony Instytut Badań Jądrowych powstał 26 marca 1956 roku, z połączonych dwóch nieco oddalonych od siebie rosyjskich ośrodków naukowych. Było to miejsce, w którym Blok Wschodni przeprowadzał większość doświadczeń i eksperymentów mających służyć wyścigowi zbrojeń. Obecnie Instytut liczy 18 krajów członkowskich, współpracuje z 700 ośrodkami badawczymi z ponad 60 krajów. Personel ośrodka liczy około 2700 osób, z czego polscy badacze to 20-25 osób. Obecnie głównymi celami Instytutu są badania naukowe, zastosowanie i rozwój wysokich technologii oraz edukacja – współpraca z uczelniami – praktyki studenckie, prace magisterskie i doktorskie. Największe sukcesy naukowe to przede wszystkim otrzymanie pierwiastków o liczbie atomowej 105 (łac. nazwa dubnium) a takżę 113, 114, 115, 116, 117, 118.

Program Bogulobowa – Infelda (początek w 1998 r.) to współpraca ZIBJ-u z polskimi instytucjami w dziedzinie fizyki teoretycznej. Działalność programu obejmuje m.in. wycieczki naukowe, praktyki studenckie, praktyki profesjonalne, prace dyplomowe, wycieczki edukacyjne dla nauczycieli i uczniów. Kierownikiem projektu jest Roman Zawodny (UAM). Koordynatorzy: Władysław i Ewa Chmielowscy od strony polskiej , od strony ZIBJ-u dyrektor Centrum Edukacyjnego Stanisław Pakulak.

W samym Instytucie byliśmy łącznie 4 dni. Najważniejszymi urządzeniami jakie obejrzeliśmy były:

  • stanowiska badawcze wokół reaktora jądrowego pulsacyjnego IBR-2M (Laboratorium Fizyki Neutronowej),
  • cyklotron U-400 (Laboratorium Reakcji Jądrowych),
  • fazotron (Laboratorium Radiobiologii) - zastosowanie w medycynie – nowotwory głowy,
  • synchrofazotron i nuklotron (Laboratorium Wysokich Energii),

co wywarło na nas ogromne wrażenie. Największe urządzenie w Instytucie to synchrofazotron – ogromna, ważąca 36 tysięcy ton konstrukcja o zużyciu 13 MW i możliwościach przyspieszenia wiązki do 10 GeV! W związku z niewyobrażalnymi kosztami został on wyłączony i obecnie jest demontowany.

Oprócz zwiedzania zaplanowano dla nas również wykłady polskich pracowników naukowych, którym absolutnie nikt nie odpuszczał – musieli twardo stawić czoła złaknionej wiedzy młodzieży. Ba, doszło do tego, że na prośbę uczniów do programu dołączono dodatkowe wykłady z zakresu fizyki teoretycznej. Zajęć praktycznych było mniej – odbyły się dwa spotkania z panem Iwanem Łomaczenkowem, pod którego okiem wykonywaliśmy proste doświadczenia fizyczne.

Zastanawialiśmy się: „dlaczego nikt nigdy nic o Dubnej nie słyszał?”. Z pomocą pospieszyła nam pani Ewa tłumacząc, że w związku z upadkiem ZSRR, wszechobecnym kryzysem ekonomicznym nieprzeprany strumień funduszy jaki płynął do tej pory został przerwany. Brak środków pociąga za sobą zastopowanie już prowadzonych badań i zaniechanie tych planowanych. W zasadzie ostatnie dwadzieścia kilka lat to powolne odbudowywanie pozycji Instytutu do tej z czasów świetności   (Połowa radzieckich odkryć w fizyce jądrowej została dokonana w Dubnej). Początkowo zmyliły nas brudne, odrapane, niekiedy rozpadające się budynki, pamiętające lepsze czasy. Jednak o wiele właściwszą postawą wydaje się wydawanie funduszy na jedne z najbardziej nowoczesnych badań naukowych na świecie, niż na estetyczne względy wyglądu Instytutu, zwłaszcza gdy budżet (tegoroczny 82 mln dolarów) jest ograniczony.

Tak czy siak, ZIBJ robi ogromne wrażenie. Już same rozmiary kompleksu i odległości, jakie trzeba pokonywać pomiędzy Laboratoriami są imponujące. Wizyta w instytucie wzbudziła w nas pęd do wiedzy, dociekliwość umysłów i wielki naukowy entuzjazm. Urządzenia, których nie zobaczylibyśmy nigdzie indziej, wykłady, których nie usłyszelibyśmy nigdzie indziej… Jak dobrze, że program Bogolubowa – Infelda wiele oferuje również studentom… Kto wie, może ktoś z nas będzie w przyszłości oprowadzał uczniów po Instytucie?

Moskwa:

Dużo można byłoby pisać o Moskwie, my byliśmy w niej łącznie 3 razy. Oprócz Muzeum Kosmonautyki pojawiliście się w chramie Christa Spasitiela, z którego roztaczał się piękny, panoramiczny widok na Moskwę. Główną atrakcją był jednak Kreml, Sobór Wasyla, Plac Czerwony a na nim – Mauzoleum Lenina. Niepozorny budyneczek przy kremlowskich murach, z niesamowitą atmosferą ciszy i skupienia w środku – fotografowanie surowo zabronione. Przy mauzoleum wzdłuż murów znajdują się tablice i płyty upamiętniające architektów komunizmu. Podziwialiśmy też niezwykły kunszt żołnierzy podczas zmiany warty przy Grobie Nieznanego Żołnierza. Moskwa nas oczarowała – swoją egzotyką, przepychem, patosem a jednocześnie bajkowością Wschodu. Widać dziwny z punktu widzenia Polaka jeśli nie szacunek, to przynajmniej duży sentyment do minionego ustroju. Gwiazdy, sierpy i młoty na budynkach, plakatach czy pamiątkach to rzecz nagminna. Widać, że dwadzieścia kilka lat zmiany kursu to czas niewystarczający, by oczekiwać rewolucji w mentalności Rosjan. Na koniec zjedliśmy na Arbacie, przechadzając się po tej niezwykle urokliwej ulicy artystów.

Paweł Płuszka kl II c